Niezależnie od tego, czy jesteśmy
praktykującymi katolikami, czy nie, nadejście wiosny i święta Wielkanocne to
czas odrodzenia. Jajko od starożytności jest symbolem narodzin nowego życia,
chrześcijaństwo wchłonęło tę symbolikę.
Jako, że o polityce i wyznaniach lepiej nie pisać, nawiążę tylko do tego, co
ważne dla dalszych rozważań. To napis w kościele był inspiracją do tego wpisu.
Obok grobu Chrystusa postawiono lustro na którym naklejony został tekst: „Jezu
ufam sobie”. Każdy, kto stanął przed lustrem i czytał napis widział swoje
odbicie. Taka oczywista alegoria, przeniesienie odpowiedzialności za swoje
życie na siebie. Nikt bowiem, nie jest odpowiedzialny za nasze sukcesy i
niepowodzenia, tylko my sami. Nie wiem, jaki do końca był zamysł tego lustra i
napisu, ale mi, osobie, która zajmuje się coachingiem, nasunęły się właśnie
takie skojarzenia. Jeżeli nie ufamy
sobie, to komu jesteśmy wstanie zaufać? Jeżeli sami nie zawalczymy o własny
byt, szczęście, miłość, to kto niby ma to za nas zrobić? Na czym polega
zaufanie do siebie? Dla mnie ufanie sobie to poczucie własnej wartości,
pewność, że to co robię robię dobrze, wiara we własne możliwości, znajomość
swoich umiejętności i kompetencji, świadomość tego w czym jesteśmy dobrzy. Ufam
sobie, dlatego podejmuje wyzwania, zmieniam siebie i innych, biorę
odpowiedzialność za swoje czyny, konsekwentnie osiągam zamierzone cele. Ufam
sobie i w związku z tym z każdego niepowodzenia wyciągam naukę, z każdej
porażki biorę lekcję, to mnie wzmacnia i utwierdza, że obrałam właściwą drogę. Co
mi w tym pomaga? Dobrze wyznaczone cele, dobry plan działania, małe kroki,
zbalansowany czas dla pracy, rodziny i relaksu. Cztery dni bez telefonów, sms,
maili, portali społecznościowych, tylko rozmowy, gry planszowe, spacery z
najbliższymi i rozmyślania własne.
A Ty, ufasz sobie?
Anita Orzechowska Coach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz